Płatki kosmetyczne - jakość ma znaczenie.

Wiem, dziś pora na ulubieńców kwietnia. Z premedytacja zawiadamiam, że takowych nie będzie, gdyż w ubiegłym miesiącu nie kupowałam niczego nowego.  Mam dwie rzeczy, ale wymagają gruntownego przetestowania, więc ewentualnie załapią się na maj. Jeśli będą tego warte.

Wracamy do tematu.
Wydawałoby się, że płatki kosmetyczne mogą być jakiekolwiek. W końcu czym się różni jedna sprasowana wata od drugiej?
Takie było moje zdanie aż do teraz. Ale od jakiegoś czasu składało się tak, że kupowałam produkt jednej firmy - wcale nie jakiś drogi - i byłam z nich zadowolona. A może się przyzwyczaiłam?
Jednak w zeszłym tygodniu nie znalazłam na półce "moich" płatków i kupiłam inne. W podobnej cenie, bo ja i tak wybieram z najtańszych, okrągłych. I coś mi nie pasuje. Zupełnie inaczej reagują na polanie wodą różaną czy płynem micelarnym. Wciągają produkt zamiast go ładnie przenosić na twarz. Oczywiście, daje się uzyskać lepsze efekty, ale muszę wylewać wszystkiego dwa razy tyle.  A chyba nie o to chodzi.

Celowo tym razem nie podaję nazw ani nie robię zdjęć. Bo prawdopodobnie każda z nas woli inne. Ale jest to coś, na co po prostu warto zwrócić uwagę. Dla własnego komfortu.

Metoda małych kroków

 Nowy rok - nowa ja. Ile z nas składa sobie te obietnicę wraz z pierwszym stycznia? A potem okazuje się, że realizacja napotyka nieprzewidzi...