Pomadka do ust jest chyba najbardziej uniwersalnym kosmetykiem. Nawet kobiety, które się wcale nie malują od czasu do czasu podkreślą usta kolorem. Młode dziewczyny często wchodzą w świat makijażu zaczynając od delikatnych błyszczyków czy kolorowych balsamów. Szminka jest znana, popularna i łatwa w aplikacji. Nic nie może pójść źle, prawda?
No właśnie nieprawda.
Niestety ciągle nader często na ulicach widać efekty niedbałego nakładania intensywnego koloru. Malowania jedynie dolnej wargi i odbijania na górnej. Nakładania bez lustra.
Zamiast pięknie podkreślonej urody mamy wtedy wyeksponowane jej niedostatki. Same siebie krzywdzimy przez zwykłe niedbalstwo, a inni przez to postrzegają nas w o wiele gorszym świetle.
Zatem jak nakładać szminkę?
Przede wszystkim dokładnie. Najlepiej za pomocą pędzelka do... brwi. Osobiście używam tego z hebe o numerze E01 - można nim wyrysować kontur niesamowicie ostro i precyzyjnie. Ale zwykłe pędzelki do ust też się nadadzą. Ważne żeby były bardzo płaskie, zbite i syntetyczne. I równo przycięte! Odstający włosek może nam zrujnować cały makijaż.
Zatem nabierzmy na pędzel odrobinę szminki ze sztyftu lub aplikatora i wyrysujmy starannie łuk kupidyna zaczynając od środka. Jeśli nasza górna warga jest niesymetryczna - poprawmy to. Lekkie obrysowanie konturu z jednej strony będzie niezauważalne z odległości większej niż 20cm, a z takiej nikt nas normalnie nie ogląda.
Pilnujmy się, bo nie "wyjechać" za linię kącików, bo to z kolei źle wygląda. Najlepiej by pomadka naturalnie ginęła w miejscu złączenia warg.
Obrysowywanie dolnej wargi zacznijmy nieco poniżej kącika. Właśnie po to, by nie przerysować. Dociągniemy tę linię na końcu po obu stronach. Na początku skupmy się na idealnie symetrycznym rysunku, choć tu wykonujmy to raczej w jedną stronę. Znów jeśli mamy jakąś asymetrię to niwelujemy ją zawsze równając do większej. Tu możemy też nieco poprawić nasz kształt ust jako całości. Jeśli mamy znacząco wydatniejszą dolną wargę, to jej nie domalowujmy po krawędziach, ale raczej dostosujmy do górnej (która nieco przerysujemy) by proporcje zostały lepiej zachowane. Jeśli z kolei problem jest na dole - zróbmy mikroskopijną kreseczkę z produktu do konturowania poniżej środka wargi - stworzy ona iluzję cienia - i zmniejszmy górną.
Potem wypełnijmy kolorem starając się robić to w jedną stronę. Górną wargę do zewnątrz, a golną zgodnie z kierunkiem malowania konturu. Szminka będzie trwalsza.
Teraz odejdźmy na metr od lustra, przygaśmy odrobinę światło i popatrzmy na siebie. Jeśli wszystko poszło zgodnie z planem nasze usta będą symetryczne i proporcjonalne. Jeśli nie - wprowadzamy drobne poprawki.
Oczywiście można najpierw użyć konturówki jeśli ktoś tak woli. Postępujemy wtedy dokładnie w ten sam sposób. Górna od środka, dolna i ewentualnie całość. Pamiętajmy jednak, że taka kredka to nie foremka i nie uchroni nas przed brakiem precyzji w nakładaniu szminki. Może go nawet czasem podkreślić, więc bądźmy uważne.
Generalnie starajmy się pamiętać o tym, że im bardziej intensywny kolor na wargach, tym bardziej widoczne są wszystkie błędy. Pomalowane usta są widoczne z większej odległości niż oczy i cera, więc wbrew pozorom wybaczają dużo mniej. Lekko plamiście nałożony cień na powieki umknie naszemu rozmówcy, a brzydko zaznaczony kontur zostanie z pewnością zauważony. I o ile półtransparentny błyszczyk wystarczy że nie wyjeżdża poza kontur warg, to z pomadką nie ma tak dobrze. Każda krzywa kreska będzie naprawdę widoczna. A asymetria uwydatniona. Dlatego warto malować usta pędzelkiem nawet jeśli to dłużej trwa. I warto popracować nad nadaniem im idealnego, wymarzonego kształtu, który... wcale nie do końca musi podążać za tym co dała nam natura. W końcu makijaż jest tworzeniem tej wymarzonej wersji siebie, prawda?
No właśnie nieprawda.
Niestety ciągle nader często na ulicach widać efekty niedbałego nakładania intensywnego koloru. Malowania jedynie dolnej wargi i odbijania na górnej. Nakładania bez lustra.
Zamiast pięknie podkreślonej urody mamy wtedy wyeksponowane jej niedostatki. Same siebie krzywdzimy przez zwykłe niedbalstwo, a inni przez to postrzegają nas w o wiele gorszym świetle.
Zatem jak nakładać szminkę?
Przede wszystkim dokładnie. Najlepiej za pomocą pędzelka do... brwi. Osobiście używam tego z hebe o numerze E01 - można nim wyrysować kontur niesamowicie ostro i precyzyjnie. Ale zwykłe pędzelki do ust też się nadadzą. Ważne żeby były bardzo płaskie, zbite i syntetyczne. I równo przycięte! Odstający włosek może nam zrujnować cały makijaż.
Zatem nabierzmy na pędzel odrobinę szminki ze sztyftu lub aplikatora i wyrysujmy starannie łuk kupidyna zaczynając od środka. Jeśli nasza górna warga jest niesymetryczna - poprawmy to. Lekkie obrysowanie konturu z jednej strony będzie niezauważalne z odległości większej niż 20cm, a z takiej nikt nas normalnie nie ogląda.
Pilnujmy się, bo nie "wyjechać" za linię kącików, bo to z kolei źle wygląda. Najlepiej by pomadka naturalnie ginęła w miejscu złączenia warg.
Obrysowywanie dolnej wargi zacznijmy nieco poniżej kącika. Właśnie po to, by nie przerysować. Dociągniemy tę linię na końcu po obu stronach. Na początku skupmy się na idealnie symetrycznym rysunku, choć tu wykonujmy to raczej w jedną stronę. Znów jeśli mamy jakąś asymetrię to niwelujemy ją zawsze równając do większej. Tu możemy też nieco poprawić nasz kształt ust jako całości. Jeśli mamy znacząco wydatniejszą dolną wargę, to jej nie domalowujmy po krawędziach, ale raczej dostosujmy do górnej (która nieco przerysujemy) by proporcje zostały lepiej zachowane. Jeśli z kolei problem jest na dole - zróbmy mikroskopijną kreseczkę z produktu do konturowania poniżej środka wargi - stworzy ona iluzję cienia - i zmniejszmy górną.
Potem wypełnijmy kolorem starając się robić to w jedną stronę. Górną wargę do zewnątrz, a golną zgodnie z kierunkiem malowania konturu. Szminka będzie trwalsza.
Teraz odejdźmy na metr od lustra, przygaśmy odrobinę światło i popatrzmy na siebie. Jeśli wszystko poszło zgodnie z planem nasze usta będą symetryczne i proporcjonalne. Jeśli nie - wprowadzamy drobne poprawki.
Oczywiście można najpierw użyć konturówki jeśli ktoś tak woli. Postępujemy wtedy dokładnie w ten sam sposób. Górna od środka, dolna i ewentualnie całość. Pamiętajmy jednak, że taka kredka to nie foremka i nie uchroni nas przed brakiem precyzji w nakładaniu szminki. Może go nawet czasem podkreślić, więc bądźmy uważne.
Generalnie starajmy się pamiętać o tym, że im bardziej intensywny kolor na wargach, tym bardziej widoczne są wszystkie błędy. Pomalowane usta są widoczne z większej odległości niż oczy i cera, więc wbrew pozorom wybaczają dużo mniej. Lekko plamiście nałożony cień na powieki umknie naszemu rozmówcy, a brzydko zaznaczony kontur zostanie z pewnością zauważony. I o ile półtransparentny błyszczyk wystarczy że nie wyjeżdża poza kontur warg, to z pomadką nie ma tak dobrze. Każda krzywa kreska będzie naprawdę widoczna. A asymetria uwydatniona. Dlatego warto malować usta pędzelkiem nawet jeśli to dłużej trwa. I warto popracować nad nadaniem im idealnego, wymarzonego kształtu, który... wcale nie do końca musi podążać za tym co dała nam natura. W końcu makijaż jest tworzeniem tej wymarzonej wersji siebie, prawda?