Nienawidzę prasować!

Myślę, że każdy z nas ma jakąś czynność życiową, której serdecznie nie cierpi i robi wszystko żeby jej uniknąć. W moim przypadku jest to prasowanie. Jak nie muszę - nie prasuję. Ubrania wieszam po praniu tak, żeby nie trzeba było już potem bawić się żelazkiem. Pewnie nie jestem jedyna. Człowiek w końcu ma to do siebie, że unika robienia rzeczy, których nie lubi.

Dobra, wyżaliłam się, koniec. Nie lubię i już. Trzeba żyć dalej.
I tak rozmawiałyśmy kiedyś z koleżanką o naszej niechęci (ona też nie lubi) i doszłyśmy do wniosku, że obydwie mamy po prostu złe warunki w domu do prasowania. U mnie jest to problem z deską, a konkretnie jej wydobyciem z miejsca przechowywania. Jako, że nie jest to najbardziej dekoracyjny element wyposażenia mojego domu, trzymam go w kącie między ścianą a szafą w sypialni razem z suszarką do prania. I zdecydowanie niewygodnie mi się cokolwiek stamtąd wyciąga. Poza tym jest to wielkie i ciężkie żelastwo, które muszę przenieść do drugiego pokoju, jako że mieszkam w standardowym polskim bloku z lat sześćdziesiątych, a nie w pałacu o stu komnatach (tam byłby osobny pokój do prasowania i osoba zapewne też).
Na razie nic z tym nie zrobię, choć może po przeróbce pracowni coś się uda. W końcu prasowanie jest niezbędnym elementem szycia. Zresztą oryginalnie zakładałam, że tam będzie stała deska i żelazko.

I jak ostatnio znowu musiałam coś na szybko przeprasować doszłam do kolejnego wniosku. Skoro nie lubię czegoś robić, bo mam do tego złe warunki to może trzeba je zmienić? Coś poprzestawiać? Przecież dotyczy to nie tylko prasowania i nie tylko mnie. Całe rzesze ludzi męczą się przede wszystkim psychicznie zmuszając się do robinia czegoś, czego nie lubią. A nie lubią, bo maja złe warunki pracy, nieergonomiczne stawisko lub jakieś inne źródło dyskomfortu. Może warto jest zadać sobie pytanie: "dlaczego nie lubię tego robić?" i jakoś temu zaradzić? Przecież czasem zwykłe przestawienie czegoś może sprawić, że nielubiana czynność stanie się bardziej znośna. Życie i tak już jest dostatecznie trudne...

Metoda małych kroków

 Nowy rok - nowa ja. Ile z nas składa sobie te obietnicę wraz z pierwszym stycznia? A potem okazuje się, że realizacja napotyka nieprzewidzi...