Warzywa - aktualizacja po miesiącu.

 Dawno niczego nie pisałam. Pilnowałam, czy nasionka kiełkują. I tej wersji będę się trzymać.

 W tym czasie pomidory wykiełkowały aż miło. Papryki oraz kapustki też. Z petuniami wyszło jakoś gorzej, ale trochę ich będzie. Bedę musiała je rzadziej sadzić w doniczkach. Pojedynczo, a nie całymi kępami.

Dwa tygodnie od pierwszego siewu musiałam przesadzić roślinność do większej palety. Pomidory były już tak wysokie, że podnosiły wieczko inspektu. Wylądowało zatem wszystko w następnej palecie z małymi kubeczkami. Tego dnia w małych inspektach wysiałam ogórki, dynie, kabaczki i resztę sałat. Nie przesadzałam jedynie kwiatków, gdyż były za malutkie.


 


I tak minął sobie tydzień. Pomidory, papryki i przesadzone kapustki praktycznie wszystkie przyjęły się i rosły oświetlane różowym blaskiem lampy. Dynie i ogórki kiełkowały jak szalone. Kwiatki i sałaty tez sobie jakoś radziły. Za to ja musiałam zrobić kolejną rewolucję na parapecie, wyekspediować kolejne kwiaty na komodę żeby móc zrobić miejsce na następne dwie tace po 60 kubeczków.

Przesadziłam zatem wszystko z maleńkich inspektów. Z ogórkami postąpiłam bardzo ostrożnie, więc nie przyjęły się chyba tylko w dwóch kubeczkach. Reszta towarzystwa chyba nie zauważyła przeprowadzki. Faktem jest, że siałam po dwa ziarenka i teraz nie rozdzielałam roślin, tylko starałam się przesadzać siewki razem z bryłką ziemi. Nie zawsze mi się to udało, ale w znacznej większości owszem.


Rozdzieliłam za to petunie i sałaty, bo miałam trochę wolnych kubeczków. Dzięki temu będzie im łatwiej rosnąć i mniej sztuk zostanie zagłuszonych. A kwiatków mam mało, za to dużo chętnych, więc będę musiała o nie bardzo dbać. Za dwa tygodnie poprzesadzam je do pojedynczych doniczek i jeszcze potrzymam w domu - "wyjdą" na dwór dopiero jak będę urządzać balkon. W zwolnione miejsca wsieję jeszcze ogórki, a wszystkie palety oddam rodzicom na hartowanie. I będę mogła zdjąć lampę, a kwiaty wrócą na swoje miejsca. 

Choć uwielbiam tę całą zabawę z sianiem, podlewaniem o kiełkowaniem, to przyznam szczerze, że już powoli czekam na powrót do normalności ogrodniczej.  I na sezon balkonowy. Ale to zupełnie inny rodzaj wariactwa...

Metoda małych kroków

 Nowy rok - nowa ja. Ile z nas składa sobie te obietnicę wraz z pierwszym stycznia? A potem okazuje się, że realizacja napotyka nieprzewidzi...