Znów nadszedł ten czas...

 ... kiedy kochanek przestał mieścić się w szafie.

Oznacza to tylko jedno - nieuchronne porządki.

Ostatnimi czasy robiłam je na raty. A to koszyk z bielizną, a to ze skarpetkami. Koszulki też mam w koszyku, ale on już dawno nie był sprzątany. Niby nawet jest w nim porządek, jednak tylko dlatego, że wyciągane, ubierane, prane i wkładane są tam może cztery sztuki odzieży. Góra pięć.

O tym, co się dzieje w swetrach, koszu z torebkami i na wieszakach nawet nie chcę wspominać. Nie mówiąc o pozostałych półkach. 

Niestety, obecne godziny pracy uniemożliwiają mi zrobienie wszystkiego za jednym zamachem. Musze robić po kawałku i to mnie trochę przeraża, bo istnieje szansa, że jak dojdę do końca to... będę mogła zacząć od nowa. Ale na razie nie mam innego wyjścia.

Dziś uporządkuję swetry i ubrania sportowe - to powinna być jedna półka. Będę bezlitosna. Co nie nadaje się do założenia - kubeł. W czym nie wyglądam najlepiej - to samo. W obecnych czasach są jeszcze miejsca gdzie można kupić ubranie niewielkim kosztem. I naprawdę nie ma co trzymać rzeczy, których i tak się nie zakłada, a ich obecność tylko denerwuje.

Natomiast jutro spróbuję się wziąć za torebki...

Metoda małych kroków

 Nowy rok - nowa ja. Ile z nas składa sobie te obietnicę wraz z pierwszym stycznia? A potem okazuje się, że realizacja napotyka nieprzewidzi...