Blogmas 19/23


 

Wtorek. W zasadzie cztery dni do świąt.

Zorientowałam się, że nie piszę Wam o maseczkach.  Może dlatego, że w większość wieczorów jestem już na tyle zmęczona, że nie nakładam żadnej podczas wieczornej kąpieli. Postanowiłam jednak, że w tym tygodniu się poprawię. W końcu zostało mi parę sztuk do zużycia.

I tak wczoraj nałożyłam maseczkę z różową glinką Face Boom. Lubię ten produkt, bo jest dość wygodnie zapakowany i wystarcza mi na co najmniej cztery użycia. Zatem cenowo wychodzi nawet przyzwoicie. Fajnie się też nakłada i zmywa. a dla mnie to jest zawsze bardzo ważny aspekt w tego typu produktach. Pewnie dlatego najbardziej lubię maseczki w płachcie. Są najwygodniejsze w użyciu.

Oczywiście mimo wzięcia home office nie udało mi się ogarnąć balkonu. Miałam tak dużo pracy, że posiedziałam nawet dłużej niż zakładałam. Czasem tak bywa. Może dziś się uda coś zrobić, choć wątpię. Czasu mało, a pracy nie ubywa.

Oczywiście, woreczki nadal nie poszyte. Obiecuję sobie, że siądę do tego we czwartek. Dziś ani jutro nie zdążę, nie ma szans. 

W kalendarzu adwentowym na dziś Biolaven żel do higieny intymnej. Wypróbuję od razu - moje ciało nie wszystkie tego typu produkty akceptuję, więc nie będę ryzykowała brania go z sobą na jakiś wyjazd. Jak się polubimy to zawsze mogę kupić produkt pełnowymiarowy i przelać do opakowania podróżnego. Zatem trafia do testów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Metoda małych kroków

 Nowy rok - nowa ja. Ile z nas składa sobie te obietnicę wraz z pierwszym stycznia? A potem okazuje się, że realizacja napotyka nieprzewidzi...